Czujesz czasami, że nikt cię nie rozumie? Że jesteś tylko problemem i byłoby lepiej, gdyby cię nie było? Nie wiesz jak wypełnić pustkę, którą nosisz w środku? Wydaje ci się, że czujesz się tak tylko ty? Sukanek świetnie zna te myśli – towarzyszyły jej, od kiedy tylko pamięta. Szczerze opowiada o dorastaniu w rodzinie z problemem alkoholowym, o swoich nastoletnich zmaganiach z depresją, próbach samobójczych, pobytach w szpitalach psychiatrycznych, autodestrukcyjnych myślach i uzależnieniu od miłości. Nie zawsze było jej łatwo. Ale jednego jest pewna – życie może jeszcze cię pozytywnie zaskoczyć. Pozwól sobie pomóc.
Justyna Suchanek, znana w wirtualnym świecie jako "Sukanek" to youtuberka, influencerka i montażystka. W mediach społecznościowych często porusza kontrowersyjne tematy, takie jak depresja czy autodestrukcja
4,25/5⭐️ pewnego rodzaju autobiografia, bardzo dużo dająca do myślenia. uważam, ze każdy powinien przeczytać tą książkę, bo daje bardzo do myślenia i powoduje ze inaczej patrzymy na różne sytuacje
przeczytalam to w grudniu 2020, bylo ze mna naprawde zle, ale mamy maj 2022, a ja jestem na prostej drodze. nie zaluje, ze przeczytalam tą książkę wtedy ani teraz, bo moge na nią spojrzeć z dwóch roznych perspektyw
czytałam tę pozycję zaraz po jej wydaniu, a teraz jako starsza osoba wróciłam do niej po latach i przyznam, że uderzyło mnie to tak samo jak za 1 razem.wydaje mi się, że jako osoba która również zmaga się z problemem alkoholizmu ojca(i nie tylko) zrozumiałam Justynę aż za bardzo. naprawdę,czułam się jakby ktoś był w mojej głowie i to MOJE myśli spisywał na papier. były momenty w których ryczałam jak bóbr, a także takie w których na ustach błąkał się (mały ale jednak)uśmieszek.
jest to bardzo ważna pozycja w literaturze lecz powinno się podejść do tego z głową. trzeba podkreślić że książka porusza wiele ważnych tematów więc lepiej zapoznać się z nimi przed przeczytaniem
pomimo calego hejtu na sukanek ksiazka dala mi naprawde do myslenia i sklonila do wielu refleksji, to jak justyna opisywala swoje przezycia pozwolilo poznac uczucia osob ktore zmagaja sie z takimi problemami jak depresja, problemy w rodzinie. opis pobytu w szpitalu paychiatrycznym zlapal mnie za serce i otworzyl oczy, pokazal ze warto dbac o siebie i o swoje zdrowie psychiczne, naprawde dobra i potrzebna ksiazka. bardzo mi pomogla ze zrozumieniem siebie i tego co czuje
pierwsze kilka zdań wywołały u mnie płacz :D when she said " musialam zabiegać o uwagę ojca (...) mój ojciec może nie zacząłby pić, gdybym się nie urodziła (...) chciałam żeby wreszcie wybrał mnie zamiast butelki (...) mój tata bardzo nas kochał" I FELT THAT.
Dobra, jednak nie. DNF @ 66%. Ktos pod "Przechodząc przez prog, zagwizdze" napisal, ze ostatnio pewna generacja pisarzy zaczela wydawac ksiazki, ktorych glownym celem i wartoscia jest wylewanir swojej krzywdy na papier i tego wydawanie. Uświadamiam sobie, jak bardzo jest to prawdziwe.
Jesli autorka to czyta - prosze tej oceny i recenzji nie brac do siebie. Szanuje Pani myslenie i zgadzam sie i rozumiem spora czesc tego, co Pani napisała. Pisze Pani o naprawdę ciężkich przezyciach i ciesze sie, ze jest w stanie Pani wyciągać pozytywne mimo wszystko wnioski.
Jedyny powazniejszy zarzut, ktory mam, to wybor tytulu. Ja naprawde myslalam, ze bedzie to poradnik w stylu "How to not kill yourself: A survival guide for Imaginative Pessimists" Set Sytesa, ktory autentycznie pisze w ksiazce jak sobie radzic. Tytul "Jak sie nie zabic i nie zwariować", wraz z nijakim opisem z tylu ksiazki, naprawdę potrafi zmylic.
Książka jest swego rodzaju pamiętnikiem, autorefleksją, ma pomóc autorce uporać się z przeszłością. Bardzo mało jest tutaj rad, a przeważa opis wydarzeń - mimo, że widnieje podtytuł „jestem tu, żeby Ci pomóc” - dlatego czuję, że może być on trochę mylący. Napisana jest bardzo prostym językiem, brakuje jakichkolwiek zdań złożonych, przez co wydaje się trochę infantylna. Mimo to ma dobre momenty i ciekawe przemyślenia, stąd 3 gwiazdki
To nie jest książka która jest poradnikiem jak wyjść z depresji bo do tego trzeba iść do specjalisty A nie sięgać po książkę influenso-youtuberki,lecz dla fana Justyny będzie to książka dobra bo dowie się co ona przechodziła przez ten cały czas kiedy nikt nie wiedział że cierpi.
This entire review has been hidden because of spoilers.
4,5⭐ widziałam i słyszałam skrajnie różne opinie na temat tej książki. ja zdecydowanie zaliczam się do tych pozytywnych.
co do tytułu: może nie jest on w pełni adekwatny do treści książki, bo nie jest ona poradnikiem, który ochroni nas przed szaleństwem, ale ma on sens szczególnie po przeczytaniu 3/4 książki. jak dla mnie - jest w porządku, nie ma co się czepiać na siłę
historia ta potwornie mnie wciągnęła, przeczytałam książkę "od dechy do dechy" przez jeden wieczór. czyta się ją szybko, jest napisana prostym językiem, co wcale nie umniejsza jej cudownemu przekazowi. czytając książkę miałam wrażenie jakbym po prostu rozmawiała z drugą osobą i oglądała film jej życia. to nie poradnik, to pamiętnik, autobiografia, dialog, który uświadamia nas, że nie jesteśmy sami, a życie potrafi zaskoczyć nawet jeśli jesteśmy w najgorszym jego momencie. nie jesteśmy sami, nigdy. warto wołać o pomoc, dać i chcieć sobie pomóc. z historii tej płynie rzeka wsparcia i empatii. książka porusza trudne tematy, zmusza do przebrnięcia przez sytuacje, które może akurat dla kogoś z nas są niewygodne i dlatego skłania do refleksji nad własną wartością.
Wspaniale było do tej książki wrócić. Był to mój reread ale czułam się jakbym czytała to po raz pierwszy. Mam wrażenie, że za pierwszym razem za bardzo nie zrozumiałam tą lekturę. Tym razem pochłonęłam ją całą sobą. Z niektórymi rzeczami mogłam się utożsamić, inne zrozumieć a jeszcze innych się nauczyć. Nie wiem jak mam tą pozycję ocenić, nie wiem czy to jest do końca 5 gwiazdek, ale widząc ile siły, energii, pracy, wspomnień, miłości Justyna przelała na strony tej książki, to nie potrafię dać mniej. Justyno! Jestem z ciebie niezwykle dumna oraz wdzięczna za to, co stworzyłaś. Etap, w którym teraz jestem nie jest łatwy, dlatego zdecydowałam się ponownie przeczytać Twoją książkę i to pomogło. Jeśli ktoś z was powoli traci chęć do robienia czegokolwiek, czuje pustkę, nie wie co ze sobą zrobić, nie potrafi nikomu powiedzieć o tym co czuje bo boi na przykład się odrzucenia, to proszę przeczytajcie i poczujcie, że ktoś dokładnie wie, jak się czujecie i wam pomoże.
Książka w stylu informacyjnym, poniekąd autobiograficzna. Co ważne, tak jak sama autorka podkreśla NIE ZASTĘPUJE TO TERAPII. Jednak osobiście myślę, że może ona zachęcić w jakiś sposób do przekroczenia najważniejszego kroku milowego w kontekście zdrowia psychicznego. Zachęcając właśnie do podzielenia się z kimś odpowiednim myślą jak: nie chce mi się żyć i nie do końca wiem dlaczego itp..
Pokazuje to też, że warto zmieniać psychologa czy psychiatrę, bo nie każdy po prostu też jest w stanie specjalizować się we wszystkich przypadkach. I to też jest normalne.
Ciekawie było przeczytać czyjąś perspektywę która pokazuje że nie tylko ty możesz się zmagać z takimi problemami tylko jest to większy problem. A jak to mówi lekarz w gabinecie czy ktokolwiek inny to nie do końca się w to wierzy.
I cytacik z książki który mi się bardzo spodobał „Nie ma jednak na tym świecie ludzi zepsutych, są tylko ci, którzy nie znaleźli jeszcze odpowiedniej pomocy.”
Jako osoba z problemami utożsamiam się z częścią sytuacji w książce i rozumiem jak trudno jest się otworzyć, by wydać coś tak osobistego, dlatego podziwiam Justynę. Uważam, że potrzeba nam takich książek, by osoby, które czują się źle mogły spojrzeć na życie kogoś innego i zrozumieć, że nie są z tym same, oraz że wszyscy jesteśmy ludźmi z problemami i własnym bagażem doświadczeń, którego nie widać na pierwszy rzut oka. Cieszę się, że coraz bardziej otwieramy się na takie tematy. Jeszcze co do książki -przeczytałam ją w jeden dzień i dała mi dużo do myślenia. Polecam, ale ostrzegam, że jest to smutna historia i bardziej ciężki temat niż poprostu jakieś tam czytadło żeby zabić czas w autobusie czy pociągu.
"Jak się nie zabić i nie zwariować", już po tytule łatwo można ocenić że lektura ta nie jest wakacjami na Malediwach. Jest mocno, wyobraźnia działa na pełnych obrotach, ciężko nie czuć emocji pisanych tak szczerze, tak wprost. Bez tematów Tabu, bez wstydu, tak jak powinno się mówić o takich tematach. Z dojrzałością nadzwyczajną, refleksją i szczerością bez idealizowania ani wyolbrzymiania. Z jednej strony nie mogę się oderwać, z drugiej muszę zrobić przerwę. Trochę chaotyczna i pogubiona ale z sensem i piękną ideą.
Książka, która wiele mi dała mi do myślenia. Dzięki Justynie wiem jak radzić sobie ze swoimi problemami i wiem ze nie jestem sama, ze zawsze mam w kimś wsparcie. Głównie książka opiera się na problemach związanych z ojcem alkoholikiem. Jednak to nie jedyny problem poruszany w tej książce. Justynie opisuje swoją milosc, utratę bliskiej osoby i wiele innych. Kocham ta książkę i uważam ze każdy powinnien ja przeczytać.
To było dobre!! Spodziewałam się po tej książkę czegoś trochę innego, ale i tak mi się podobała. Nie był to poradnik - bardziej autobiografia. Na tytułowe pytanie odpowiedziano w jednym akapicie, ale książkę i tak uważam za ważną. Pokazuje, że każdy ma problemy, nawet jeżeli czasami tego nie widzimy. Sukanek opisuje swoje życie, które naprawdę nie było kolorowe oraz to, jak wyszła na prostą. Myślę, że ta książka może być inspirująca, chociaż momentami ciężko mi się ją czytało.
Totalnie się tego nie spodziewałam. Kocham osobowość Justyny. To, że potrafi w tak barwny sposób ująć poważne problemy, które dotykają każdego z nas, nawet jeśli tylko w niewielkim stopniu. Poczułam się zrozumiana, mimo że jest to tylko książka. Moje myślenie totalnie się odmieniło i od momentu przeczytania, czyli dzisiaj, chcę zacząć kochać siebie! Zupełnie nie żałuję zakupu tej książki, zdecydowanie jest to najlepsza książka tego roku.