Polska / Poland discussion

Książką stycznia zostały Przekleństwa niewinności Jeffreya Eugenidesa znane też pod tytułem Samobójczynie. Dodatkowymi książkami są Nieznane przygody Mikołajka by Jean-Jacques Sempé i Jeśli zimową nocą podróżny autorstwa Italo Calvino.

Oh, wow. Nie ma to jak rozpocząć Nowy Rok optymistyczną nutą **szczerzy zęby**

Tytuł Samobójczynie zawsze mnie odrzucał, ale może spróbuję... Zwłaszcza jeśli wy zdecydujecie się ze mną czytać!

ja już zamówiłam tą książkę w bibliotece, więc na pewno ją przeczytam. nie wiem tylko kiedy, bo najpierw muszę uporać się z lekturami - egzamin z literatury zbliża się wielkimi krokami ;/

Kasia wrote: "Oh, wow. Nie ma to jak rozpocząć Nowy Rok optymistyczną nutą **szczerzy zęby**

Tytuł Samobójczynie zawsze mnie odrzucał, ale może spróbuję... Zwłaszcza jeśli wy zdecydujecie się ze mną czytać!"

Pewnie dlatego następne wydanie było z tytułem Przekleństwa niewinności. Uwielbiam tę książkę.

Anna wrote: "Pewnie dlatego następne wydanie było z tytułem Przekleństwa niewinności. Uwielbiam tę książkę."

Tytuł kolejnego wydania został raczej zmieniony ze względu na to, jak dystrybutor przetłumaczył tytuł jego ekranizacji. Ostatnio tak zrobili z "The Time Traveler's Wife" Audrey Niffenegger - wydano tę powieść jako "Miłość ponad czasem", potem jako "Żonę podróżnika w czasie" (czyli tłumacząc dosłownie z oryginałem), a teraz - po ekranizacji - pt. "Zaklęci w czasie". A "The Lazarus Child" Roberta Mawsona? Najpierw było to "Dziecko Łazarza", a po zekranizowaniu wydano książkę pod tytułem filmu - jako "Uwięzioną we śnie"! Gdyby chociaż tłumacz się zmienił, to można by zrozumieć, ale chodzi tylko o reklamę książki przy okazji ekranizacji. A czytelnik się wścieka, jeśli dwa razy wypożyczy lub kupi tę samą ksiażkę.

Przed kupnem książki zawsze sprawdzam, czy nie mam już jej na półce. Dla mnie książka i film są równie dobre.

Anna wrote: "Dla mnie książka i film są równie dobre."
Film Sofii Coppoli rzeczywiście był świetny. Szkoda, że książki nie ma w bibliotece, więc jej nie przeczytam i nie porównam. Ale za to mam nadzieję na ciekawą dyskusję o książce dodatkowej - "Jeśli zimową nocą podróżny" Calvino, pierwszej z książek miesiąca, którą zdobyłam i przeczytałam na czas. :)
Mam pytania: czy wszystkie dyskusje będą się toczyć w tym wątku, czy służy on tylko do poinformowaniu o książkach, które wygrały? I czy dyskusja o książce miesiąca jest nastawiona na osoby, które książkę przeczytały, czy trzeba uważać, by nie zdradzić czegoś z treści?
Przepraszam, że pytam, ale jeszcze nie zdarzyło mi się uczestniczyć w takim wspólnym czytaniu.

Zwykle dyskusja odbywa się w tym samym wątku i raczej dla osób, które już czytały przynajmniej część książki.

Anna wrote: "Zwykle dyskusja odbywa się w tym samym wątku i raczej dla osób, które już czytały przynajmniej część książki. "
Dzięki za odpowiedź. :)

Ktoś już to zaczął czytać? Bo ja nadal omijam tą książkę szerokim łukiem... Przydało by się słowo zachęty...

Dopiero co wróciłam z pracy i wchłonęłam obiad, ale zaraz zabieram się do lektury i odsłuchania ścieżki dźwiękowej z filmu.

ja zacznę czytać dopiero w przyszłym tygodniu, bo teraz nie miałam czasu do biblioteki zajrzeć ;/

A ja mam zamiar dzisiaj skończyć. Książką poczułam się o tyle zaskoczona, że pomimo mojego sceptycznego podejścia i ciężkiego tematu, okazała się ona jedną z tych, które czyta się nadzwyczaj szybko.

ja czytałam w zeszłym roku i pamiętam, że bardzo mi się spodobała i rzeczywiście czyta się bardzo szybko :)

skończyłam! faktycznie, czyta się szybko ;d
książka nie jest może szczytem moich marzeń, ale przynajmniej jest ciekawa. szkoda tylko, że już na początku wiadomo, jak się cała historia skończy - to psuje cały efekt. ciekawy zabieg z narracją, chociaż momentami z lekka irytujący. ale ogólnie do reszty nie mam zastrzeżeń ( ;

a ja lubię kiedy wiadomo, co się wydarzy na końcu / jak się wszystko skończy. wydaje mi się, że zwraca się wtedy większą uwagę na wydarzenia prowadzące do danego zakończenia (i wpływ na bohaterów i ich postępowanie, którego finał znamy) :)

Mnie ta książka wciąga równie mocno za każdym razem.

bo w sumie jest wciągająca. ja nie mogłam się od niej oderwać, bo nie mogłam się doczekać, kiedy reszta dziewczyn popełni samobójstwo ;d

Er, to brzmi strasznie. Freak!!

____________________
OSTRZEŻENIE: powyższego komentarza nie należy brać na serio.

fakt, mój poprzedni komentarz zabrzmiał sadystycznie ;d
to chodziło mi o to, że nie mogłam się porostu doczekać punktu kulminacyjnego ( ;

Oh, ale ja bardzo dobrze o tym wiem **puszcza lewe oko**

Punkt kulminacyjny w książce jest inny niż w filmie. W filmie wszystki siostry (poza Cecylią oczywiście) popełniają samobójstwo razem, a w książce najpierw Cecilia skacze z okna i nadziewa się na metalowe pręty płotu, póżniej samobójstwo popełniają Lux, Therese i Bonnie. Mary nie udaje się za pierwszym razem. Dopiero później "dołącza" do sióstr przedawkowując tabletki nasenne.

Nareszcie przeczytałem... W tłumaczeniu Kurylaka (czy Biedronia jest lepsze?). Zupełnie nie wiem, co myśleć. Książka rzeczywiście jest odurzająca. Ostatnio czułem się podobnie po "Pod skórą", choć są diametralnie różne.
Moją pierwszą myślą było, aby wyskrobać z książki pazurami narrację kogoś z domu, chciałbym wiedzieć więcej!

Właśnie sporo rzeczy opiera się na interpretacjach czynów sióstr oraz strzępków informacji z różnych źródeł dokonywanych przez chłopców.

Wiem, wiem. :)